.

Techniki specjalne

14 maja 2020

Des-Cu
Technikę tę wymyśliłem zupełnie niechcący. Polega na częściowej destrukcji obrazu srebrowego, bezpośrednio na negatywie czarno-białym. Uzyskiwane efekty są w dużej mierze przypadkowe, ale dość różnorodne. Charakterystyczne jest powstawanie rozjaśnionych linii na brzegach przedmiotów, a także spękań emulsji. Czasem uzyskuje się rozbicie obrazu na kilka podstawowych tonów, co przypomina nieco izohelię. Efekt zależy w dużej mierze od rodzaju filmu negatywowego, stopnia jego zaświetlenia i przypadku.

Des-Cu uzyskujemy przez zanurzenie normalnie wywołanego i utrwalonego negatywu we wzmacniaczu miedziowym (należy pamiętać, że film przy użyciu tej metody jest nieodwracalnie „niszczony”). Trzymamy w nim film tak długo, aż pojawią się charakterystyczne efekty brzegowe. Może to być czas od 15 min do 12 h. Jeśli nastąpiło tylko wzmocnienie można taki film ponownie zanurzyć w wywoływaczu, a następnie utrwalaczu i znów we wzmacniaczu miedziowym (pomiędzy kąpielami płuczemy w wodzie). Proces ten można powtarzać wiele razy, aż do uzyskania pożądanego efektu. Utrwalacz działa przy tym jak osłabiacz; zmniejsza krycie negatywu i zwiększa jego klarowność. Technika ta jest dość kapryśna i czasem trzeba poświęcić kilkadziesiąt klatek filmu, by uzyskać ciekawy, ale i tak zawsze niespodziewany efekt. Pewnym problemem jest tez kopiowanie takich klatek na papier, ponieważ są bardzo gęsto kryte i światło z powiększalnika z trudem przedostaje się przez taki negatyw. Dość łatwo pierwsze efekty osiągnąć można na filmach niskoczułych i mikrofilmach. Trudniej na wysokoczułych (> 400ASA). Przykłady zdjęć Des-Cu.

Pseudo-solaryzacja
To zjawisko częściowego odwrócenia obrazu podczas wywoływania na skutek zaświetlenia światłem. Solaryzację (efekt Sabbatiera) uzyskiwałem zaświetlając negatyw podczas wywoływania. Po wywołaniu i wysuszeniu filmu kopiowałem go stykowo na drugi negatyw, który potem również solaryzowałem. W ten sposób uzyskiwałem nakładanie się efektu. Do wykonania solaryzacji używałem błon graficznych Fotonu BGO-5 i BGO-8. Orientacyjne czasy zaświetleń zanurzonego w wywoływaczu filmu – 0,3s do 4s przy żarówce 60W z odległości 1,5metra. Przykłady solaryzacji.

Guma chromianowa
Technika polega na uzyskiwaniu obrazu fotograficznego na podłożu pokrytym światłoczułą samodzielnie wykonaną emulsją.
W jej skład wchodzą mieszanina roztworu dwuchromianu potasu bądź amonu (to substancje czułe na światło), oraz dowolny pigment rozpuszczony w roztworze gumy arabskiej. Dokładny opis techniki można bez problemu znaleźć w internecie. Jest to dość prosta i efektowna technika, ale wymaga pewnej wiedzy oraz przygotowania warsztatu. Dla mnie największym kłopotem w czasach gdy się tym zajmowałem było zdobycie oryginalnej gumy arabskiej (musi to być prawdziwa guma arabska – żywica z akacji Senegalskiej). Pewną trudnością jest też przygotowywanie negatywów do kopiowania stykowego. Przy użyciu papierowych trzeba bardzo długo naświetlać, zaś tonalne błony graficzne są drogie. Niezbędny jest też dobrej jakości, odporny na rozciąganie pod wpływem wody, papier. No i pigmenty. Od biedy można użyć temper, bądź plakatówek. Niestety większość kolorów się nie nadaje, bo producenci dodają do farb podbarwiaczy anilinowych, które łatwo wsiąkają w papier i zostają w nim na wieki. Trzeba więc wykonać sporo prób pigmentów, czasów naświetlania, składu i gęstości emulsji. Technika ta wymaga sporo cierpliwości i czasu. Ja zniechęciłem się z powodu braku dostępu do słońca, którym najlepiej naświetla się gumy. Nie chciało mi się za każdym razem nosić kopioram z i na 4 piętro. Przykłady moich gum.

Aparat do fotografii otworkowej.
Pierwsze zdjęcia otworkowe wykonałem lustrzanką do której zamiast obiektywu dołączyłem zatyczkę z dziurką. Niestety ilość szczegółów na negatywie jest mała. Obraz jest nieostry. Wiąże się to z ograniczeniami fizyki światła. Nie da się dowolnie zmniejszać otworu by uzyskiwać ostrzejsze obrazy, bo fala światła jest zbyt długa. Na brzegach zbyt małego otworka  będzie zachodzić zjawisko dyfrakcji, które zdegraduję obraz. Dlatego by uzyskać ostrzejsze zdjęcia trzeba zastosować większy format negatywu. Początkowo eksperymentowałem z aparatem zrobionym z pudełka po butach. Używałem w nim głównie negatywów z papieru fotograficznego o formacie 26x10cm. Dało to na tyle zachęcające efekty, że zbudowałem aparat na jeszcze większy format negatywu. Tym razem zbudowany nieco porządniej z pianki modelarskiej na format 30x40cm. Jako negatywów używałem błon rentgenowskich kupionych w jakiejś hurtowni medycznej. Ten aparat daje już zdjęcia, które na pierwszy rzut oka wyglądają jakby były naświetlone specyficznie miękkim obiektywem. Zdjęcia obu aparatów wewnątrz galerii zdjęć otworkowych.