.

Nie zamawiajcie kopii obrazów!

21 maja 2020

Dlaczego malowanie kopii obrazów nie ma sensu.
Z punktu widzenia klienta to dobry pomysł, by zamówić kopię znanego obrazu, który mu się podoba. Czasem zamawiający chce uchodzić za człowieka zamożnego i zamawia kopię mniej znanego obrazu, by sugerować swoim gościom, że jest to oryginał. Być może przed większością gości podniesie swój prestiż. W poważnych środowiskach, gdzie ludzie znają się trochę na sztuce, kopie na ścianach, lub nawet marnej jakości artystycznej oryginały, będą budzić niechęć i politowanie. Znacznie bardziej uczciwie i sensowniej jest powiesić na ścianie, dobrej jakości reprodukcję. Jakość tego co wisi u ciebie na ścianach mówi o tym jakim jest człowiekiem. Nie tylko o tym jak zamożnym, ale przede wszystkim o tym jaki masz gust. Czasem lepiej nie mieć na ścianach nic.

Kopie obrazów powstają na rozmaite sposoby.
Głównymi warunkami brzegowymi są kto je wykonuje i w jakim budżecie. Jeśli jest to kopia malowana przez malarza, który nie potrafi zbyt dobrze malować, a jednocześnie klient nie chce wydać na nią dużo pieniędzy, to powstaje to co zazwyczaj można spotkać na rynku. Wstrętny maszkaron ledwo podobny do oryginału. Te kopie są tak nieudolne, że nie bronią się nawet jeśli nie widziało się nigdy oryginału. W następnym przykładzie malarz jest niezły, ale pieniądze jakie ma dostać za kopie są niewielkie, więc obraz musi być namalowany szybko. Taka kopia może obronić się jako obraz, ale w porównaniu z oryginałem będzie to nieudolny szkic. W ostatnim przypadku, malarz jest niezły, a za kopie ma dostać satysfakcjonującą gratyfikację, odpowiednią do umiejętności, wiedzy i czasu jaki musi poświecić tej pacy. Kopia powstaje długo, ze wszystkimi koniecznymi etapami technologicznymi. Na końcu jest dość podobna do oryginału. Niewprawny widz może nawet nie rozpoznać różnicy. Różnice jednak są, bo nie da się ręcznie wszystkiego skopiować, choćby nie wiem jak się starać. No i to cały czas tylko kopia. Zamawiający stracił dużo pieniędzy, a kopista masę cennego czasu, w którym mógłby namalować swój autorski obraz. Dodać do świata jakiś nowy byt, a nie powielać stare już odsłonięte. Z punktu widzenia rozwoju sztuki i osobowości artysty to krok wstecz. Konieczność zarabiania malowaniem kopii jest dla malarza rodzajem artystycznej kastracji. Zamawiający to bogaty ignorant mordujący sztukę. Może wystarczyłoby by mu by zamówił reprodukcję fotograficzną, która może być obecnie wierniejsza niż ręcznie malowana kopia?

W swoim życiu; tuż po studiach; namalowałem około 50 kopii. W tym tylko klika malowanych z oryginalnych obrazów (te wymagały więcej pracy, ale efekty były dużo lepsze niż kopie malowane w przypadku kopii malowanych z reprodukcji). Czy nauczyłem się przy tym czegoś? Jeśli tak, to niewiele. To był dla mnie zupełnie stracony czas. Mógłbym w tym czasie namalować 100 swoich autorskich obrazów, które już nigdy nie będą miały czasu i energii by powstać. Maluje się kopie trudniej i dłużej niż swoje obrazy, bo trzeba małpować każde rozmieszanie farby, każdą plamę, każdy ruch pędzlem… Jest pewne, że nawet twórca danego obrazu malowałby jego kopię dłużej i z większym wysiłkiem (o ile by się w ogóle na to zgodził).

Radzę młodym artystom. Bierzcie takie zlecenia tylko w ostateczności. To czas bezpowrotnie ukradziony wam z waszej twórczości.

Zamawiającym mówię. Nie zamawiaj kopii, bo najczęściej będzie ona marnej jakości. Jeśli podoba ci się obraz np. Boscha, kup sobie album lub reprodukcję. Jeśli chcesz oryginalny obraz, poszukaj coś współczesnego w podobnym klimacie i kup oryginał. Będzie z pewnością tańszy niż dobrze wykonana kopia. Jeśli cie nie stać, kup album lub reprodukcję. Lepiej pokazać innym skromne warunki finansowe niż brak gustu.